piątek, 15 listopada 2013

NYX Jumbo Eye Pencil - Milk Lait & Yogurt

NYX Jumbo Eye Pencil - Milk Lait & Yogurt


Pamiętam jak kredki NYX robiły szał na kanałach urodowych. Każda dziewczyna musiała mieć białą kredkę, zamawianą ze Stanów. Tania, idealna jako baza pod cienie, niedostępna w Polsce.
Potem szał na kredki minął, jak to zwykle bywa na youtube. Firma zaczęła sprzedawać swoje produkty w Polsce, a mnie do nich nie ciągnęło.
Aż skończyła się moja baza z artdeco. Odkryłam, że jest całe stoisko NYX w Douglasie koło mojego domu.
Wybrałam 2 kredki, Milk Lait - właśnie jako bazę pod cienie i Yogurt - do podbijania cieni, ale też używam jej samej, roztartej na całej powiece.
Obie są genialne, kremowe, miękkie, trzymają się cały dzień. Jestem pewna, że wrócę po więcej.
Cena: 19,90 zł.
Waga: 5g






poniedziałek, 21 października 2013

MAC - Well Dressed Powder Blush

MAC - Well Dressed Powder Blush

Róż, który kusił mnie już od dawna.
Róż, który na wielu osobach wygląda po prostu pięknie.
Mogłabym napisać, że jest uniwersalny, a może... wyjątkowy?


Kolor jest delikatny, nie robi smug i plam, dobrze się rozciera. Ma w sobie błyszczące drobinki, nie jest to zbyt mocne rozświetlenie, ale do tego koloru pasuje idealnie.
Cena 96zł / 6g.

Oczywiście jak zwykle w przypadku produktów MAC, minusem jest opakowanie. Szybka w pudełku już tak dziwnie lata. Mam nadzieje, że jednak nie wyleci.






sobota, 19 października 2013

L'biotica regenerujący krem do rzęs - początek

L'biotica regenerujący krem do rzęs - początek


Stało się. Zaczynam stosowanie tego kremu. Kupiłam go całkiem przypadkowo w Super Pharm, kiedy była promocja 1+1.
Jeden zostawiam dla siebie, drugi wysyłam mamie. Obie mamy krótkie i proste rzęsy.

Krem kosztował około 14 zł /10 ml.
Użyłam go 2 razy.
Jedyne co mi przeszkadza to nakładanie kremu palcami. Fajniej jakby miał szczoteczkę albo chociaż jakiś aplikator, żeby nie dotykać palcami kremu.










Wstawiam zdjęcia przed.
Będę go stosować przez miesiąc, zobaczymy za 2 tygodnie czy coś z moimi rzęsami się podziało magicznego.






poniedziałek, 14 października 2013

MAC Mineralize Skinfinish Nautral

MAC Mineralize Skinfinish Nautral - Light
prasowany puder mineralny


Puder mam od lipca, używam go praktycznie do wykończenia każdego makijażu... i chyba jeszcze długo będę używać bo jest bardzo wydajny. Odcień Light jest bardzo jasny, na zdjęciach może być tego nie widać, ale światło w pokoju jest tragiczne i ciężko było mi złapać kolor.



plusy

  • jasny odcień bez pomarańczowych tonów
  • wydajny (używam już czwarty miesiąc i nie widzę dużego zużycia)
  • delikatny, idealny na lato
  • nie ma zapachu
  • krycie ma średnie (co latem mi nie przeszkadzało) 
  • satynowe wykończenie 
minusy
  • bardzo się kruszy, trzeba uważać, żeby nie rozsypywać i nie marnować produktu
  • na mojej twarzy utrzymuje się kilka godzin
  • opakowanie (jak wszystkie firmy mac) bardzo łatwo się brudzi i nie jest zbyt trwałe
  • cena (około 120 zł) chociaż tutaj długo się zastanawiałam, bo jednak jest wydajny... 















wtorek, 8 października 2013

Yankee Candle - Pink Sands


Ostatnio moja ulubiona świeca... zapach jest delikatny, ciepły, lekki i otulający całe mieszkanie. Nie jest zbyt dominujący ani mdlący. Można go palić kilka godzin i nie będzie nas przytłaczał.
Bardzo uniwersalny, nawet mężczyzna go polubi :P
Zaczęłam od wosku,.. a skończyłam na największej świecy, na szczęście kupowałam z kuponem -20%

Jeśli ktoś nie wie jaki zapach wybrać, to zdecydowanie polecam ten.

yankee candle - pink sands


czwartek, 21 lutego 2013

Przerwa w blogowaniu.

Hej.

Bardzo mi przykro, ale muszę zrobić przerwę w blogowaniu :(

Niestety, mój komputer nie jest w stanie udźwignąć zdjęcia powyżej 10mb. Od kiedy mam nowy aparat nie mogę się tym cieszyć, ponieważ nie jestem w stanie obrobić zdjęcia. Nie chcę wracać do zdjęć robionych kalkulatorem, także na razie będę kombinować jak to zrobić, żeby zadziałało.

Pozdrawiam
K.

środa, 23 stycznia 2013

La Roche Posay Effaclar Duo

Hej!

La Roche Posay Effaclar Duo

DSC_0089

"EFFACLAR DUO to kompletny produkt do pielęgnacji skóry, który łączy 4 składniki aktywne działające na dwa główne objawy pojawiające się na skórze skłonnej do trądziku: Poważne miejscowe zmiany skórne: niacyna i pirokton olaminy do walki z rozprzestrzenianiem się bakterii i wyeliminowania niedoskonałości. Pory zatkane łojem: kombinacja kwasu LHA i kwasu linolowego odblokowuje pory, usuwając jednocześnie nagromadzone w nich martwe komórki tworzące te zatory. Te aktywne składniki w połączeniu z kojącą, niedrażniącą woda termalną La Roche-Posay zmniejszają zaczerwienienie.
Formuła bez parabenu." (http://www.laroche-posay.pl/produkty-do-zabieg%C3%B3w-piel%C4%99gnacyjnych/Effaclar/Effaclar-Duo-Krem-p4140.aspx)

Moim największym problemem były podskórne gródki na czole i brodzie. Czułam pod palcami takie nieprzyjemne kuleczki a żaden peeling nie był w stanie tego usunąć. 
Krem Effaclar Duo kupiłam pod wpływem recenzji na youtube.
Stosowałam około 12 tygodni, codziennie wieczorem. 
Czy zadziałał?
Na pewno nie wysuszał skóry (a tego się bałam) i jej nie podrażniał. Nie czułam żadnego dyskomfortu po jego zastosowaniu. 
Po jakimś czasie zauważyłam, że gródki zaczęły znikać i mam coraz mniej krostek. Oczywiście nie będę tutaj pisać, że krem jest cudowny i już nic na tej twarzy nie mam, bo to nie jest prawda. Nadal coś tam wyskakuje, czasami. Nigdy nie miałam typowego trądziku, krosty pojawiają mi się raz w miesiącu, pewnie wiadomo z jakich powodów. Jednak krem dobrze sobie radzi ze zmianami podskórnymi, do tego ładnie oczyścił mi nos (co było moją zmorą! te czarne kropki na nosie!). 
Teraz go odstawiłam bo stosuje na noc krem do cery naczynkowej, bo z tym mam większy problem ;-(

Krem jest wydajny, ma świetny aplikator, można stosować go punktowo. Konsystencja jest dosyć lekka, nawet powiedziałabym, że rzadka. Szybko się wchłania. 
Opakowanie zawiera 40ml produktu. Po 12 tygodniach używania nie mam pojęcia ile go zostało, nie jestem w stanie tego określić, co jest minusem. Bo nie wiem kiedy się skończy, a pewnie skończy się nagle :P 

Będę do niego wracać co jakiś czas. Myślę, że latem znów zrobię sobie taką 12 tygodniową kurację, a teraz będę go stosować punktowo :) 

DSC_0090

poniedziałek, 21 stycznia 2013

Lego: Harry Potter Years 1-4 PS3

Hej!

Post o kolejnej grze na PS3, która była w moich ulubieńcach roku 2012.

Lego: Harry Potter Years 1-4 PS3

3 lego hp blogkathrin

Należę do tych osób, które w młodości czytały Harry'ego Pottera, z niecierpliwością czekały na każdą kolejną część i ekranizację książki.
Wszystkie 7 tomów mam do tej pory i raczej nigdy ich nie oddam/sprzedam.
Jest to taka pamiątka z dzieciństwa z takiego magicznego świata.

Grę Lego HP 1-4 chciałam jak tylko kupiliśmy konsolę. Najpierw zagrałam w wersję demo i wiedziałam, że muszę ją mieć.

Podstawową zasadą w grach typu lego jest... ROZWALAĆ wszystko co jest wokół nas!
Za to możemy zbierać monety a dzięki nim kupować różne rzeczy. W przypadku HP mogą to być zaklęcia, postacie i inne pomocne do gry rzeczy.
Praktycznie w każdym zadaniu mamy do dyspozycji innych bohaterów, także nie ma monotonności w tej grze. Najważniejszą rzeczą jest to, że możemy czarować. Kto z nas kiedyś nie chciał mieć różdżki móc wypowiedzieć jakieś tajemnicze zaklęcie? Oczywiście na początku nie możemy używać wszystkich zaklęć. Podczas gry będziemy musieli udawać się na lekcje i tam uczyć się nowych zaklęć.
Fabuła gry jest tak skonstruowana, że każdy rok pokrywa się z filmem. Wątki są po kolei i jeśli znamy filmy, to możemy się domyśleć co będzie dalej.
Pamiętajmy, że po skończeniu każdego roku, możemy wrócić do poprzednich "misji" i wykonać je jeszcze raz, bo nie wszystko uda się zrobić za pierwszym razem (szczególnie gdy nie możemy używać każdego zaklęcia, czy nie mamy postaci, która specjalizuje się w czarnej magii). Ale wszystko przed wami. Gra zajmuje długie godziny i nie kończy się zbyt szybko.

Jeśli lubicie Harry'ego Pottera, to ta gra jest dla was!
Gra jest przeznaczona dla dzieci od 7 roku życia. Ekhm... mam ponad 3 razy tyle, ale gra sprawiła mi wiele radości.

lego hp blogkathrin

2lego hp blogkathrin

Mała porada: Ja swoją wersję mam w języku angielskim. Taka wersja była o połowę tańsza niż polska w momencie gdy kupowałam grę. W grze nie ma ani dialogów ani opisów, postacie nie mówią, także nie ma problemu z grą. Teraz cena się wyrównała, także można szaleć z polską wersją językową :) 


czwartek, 10 stycznia 2013

The Body Shop Pink Grapefruit Body Butter

Hej!

Ostatnio było o śmierdziuchu to dzisiaj o czymś, co zachwyciło mnie zapachem.

The Body Shop Pink Grapefruit Body Butter

Masła z The Body Shop polecane były już chyba wszędzie. Często je oglądałam, ale nigdy jakoś nie specjalnie mnie to nie kusiło i zawsze wychodziłam ze sklepu z pustymi rękami.

Po mojej pierwszej wizycie w Bath & Body Works (a była ona bardzo niemiła i śmierdząca), zapragnęłam pójść do TBS i powąchać ich masła do ciała... tylko powąchać.

A jednak, skusiłam się na kilka, zwłaszcza że jedno było gratis.

Moim ulubieńcem jest zdecydowanie grejpfrutowe. Uwielbiam zapach tego owocu w każdej postaci. Dobrałam do tego żel pod prysznic i mamy (bo M. też polubił to masło i żel) zestaw idealny.
Masło ma gęstą, zbitą konsystencję. Dobrze rozsmarowuje się po ciele i szybko wchłania. Zapach utrzymuje się bardzo długo i czuć go w całym mieszkaniu.

Cena jest oczywiście koszmarnie wysoka, także trzeba polować na promocje (teraz jest chyba za pół ceny). Pewnie kupię to masło ponownie... ale napisze jeszcze o innych zapachach jakie mam, jak  zużyję.

DSC_0082

DSC_0083

DSC_0084


poniedziałek, 7 stycznia 2013

BIELENDA Granat- Cukrowy peeling do ciała

Hej!

BIELENDA Granat- Cukrowy peeling do ciała

Poszukiwałam nowego peelingu, miałam ochotę na jakiś mocno owocowy i słodki. Gdy zobaczyłam ten w sklepie, nawet nie zastanawiałam się nad kupnem. Sama nazwa - Granat, do tego CUKROWY i jeszcze w takim ładnym opakowaniu... no ideał.

He he he.

No to zacznę może od plusów.
Opakowanie- jest bardzo ładne i masywne.
Sam peeling bardzo dobrze ściera, jest gruboziarnisty.

I to tyle.

Peeling śmierdzi okropnie. To nie jest Granat, ale jakaś naperfumowana mieszanka dziwnych zapachów od których mnie mdli. Konsystencja jest okropna, połowa peelingu spadła ze mnie i się zmarnowała, po użyciu pozostawia tłustą warstwę, ale nie taką oliwkową, tylko jakbyśmy się wysmarowali margaryną. I co najgorsze, po użyciu całe ciało mamy w... brokacie. Tak! Jakie było moje zdziwienie jak cała się świeciłam.
I ostatnia najgorsza rzecz, okropnie szczypała mnie skóra na dekolcie. Pierwszy raz się z czymś takim spotkałam, ale sprawdziłam w internecie → nie tylko ja tak miałam.

Gdzieś jeszcze wyczytałam, że wcale nie jest to peeling cukrowy, bo jest słony. Ja nie próbowałam, nie odważyłabym się dotknąć tej chemii językiem.

Bardzo zawiodłam się na tym produkcie, miałam duże oczekiwania... Żałuję, że nie kupiłam mojego ukochanego czekoladowego z Perfecty, który leżał obok.

DSC_0078

DSC_0079

DSC_0081


piątek, 4 stycznia 2013

The Legend Of Spyro: Dawn Of The Dragon

Hej!

Będzie to pierwszy tego typu post (i mam nadzieję, że nie ostatni).
Chciałabym podzielić się z Wami wrażeniami/uwagami na temat gier na PS3.

Zaznaczam, że nie jestem jakąś wielką maniaczką gier. Gier typowych na PC w ogóle nie mam i nie gram. Być może jakbym miała windowsa, to coś by się tam znalazło.

Dzisiaj opowiem o mojej ulubionej i pierwszej grze na Playstation 3.

The Legend Of Spyro: Dawn Of The Dragon.
DSC_0085

Grę wydano dobre kilka lat temu, bo w 2008 roku przez firmę Sierra.
Nie ma ona funkcji zdobywania trofeów (wszystkie po 2009 roku już powinny mieć), ale to nie umniejsza grze. Jest to kolejna część przygód małego smoka, Spyro. Któż by go nie pokochał?
Oczywiście gra polega na tym, że musimy ocalić świat. Ale nie w byle jaki sposób, bo Spyro musi współpracować ze swoim wrogiem → Cynder, która także jest smokiem. Złe siły sprawiły, że są ze sobą połączeni i nie mogą się oddalić na większą odległość.
Czyli możemy grać sami, bądź we dwie osoby.
W tej część Spyro może latać przez cały czas. I chyba to jest tutaj najfajniejsze, bo możemy sterować nie tylko klawiszami, ale i ruchami naszego pada (tę opcję można wyłączyć).
W grze jest dużo różnych zadań i trybów walki. Oko cieszą piękne krajobrazy i odkrywanie przedmiotów, które są ukryte na całej mapie.

Głosów postaci udzielają Elijah Wood, Gary Oldman, Christina Ricci i inni.

Ja tę grę przeszłam w kilka dni, bo nie mogłam się oderwać od ekranu. Można wracać do różnych zadań, żeby wykonać je jeszcze raz, jeśli np. nie zdobyliśmy wszystkich przedmiotów. Czasami grał ze mną mój chłopak i świetnie się bawiliśmy. Niby gra jest dla dzieci od 7 lat, ale ja nie zwracam nigdy na to uwagi :P

A czy Wy gracie w jakieś gry??

DSC_0082
DSC_0084