Hei!:)
Wspólnymi siłami z moim M. odświeżyliśmy dzisiaj bloga. Mam nadzieje, że coś nam z tego wyszło :P (ja kompletnie nie mam wyobraźni i zmysłu do grafiki, także zmiana szablonu jest dla mnie ciężkim przeżyciem:D).
Właśnie skończyliśmy, także mogę przejść do napisania posta.
Dzisiaj o obiecanych olejkach/kremach do opalania.
Nivea Invisible Protection Transparent Spray 50.
Jest to przezroczysty spray z filtrem 50, który ma nam zapewnić najwyższą ochronę przed poparzeniami słonecznymi.
Koszt: w zależności od sklepu około 35-42 zł.
Pojemność: 200ml.
Moja opinia:
- wygodne opakowanie z pompką, nic się z niego nie wylewa itd.
- spray nie jest tłusty
- bardzo szybko się wchłania
- nic się do nas później nie klei
- wodoodporny
- dość dziwnie pachnie, bardzo chemicznie, drażniąco czasami, nie jest to typowy olejkowy zapach
- doskonale chroni naszą skórę, w tym roku wyszłam bez poparzeń (oprócz jednego incydentu na ramieniu, ale przyznaje się, to był 1 dzień na plaży i nie dbałam tak o to, żeby się smarować tym wszystkim:P )
Używaliśmy go razem z M codziennie. Ja psikałam się nim co jakieś 20-30min, bo bałam się, że mnie spali:P Także, myślę, że jest wydajny, ponieważ została nam jeszcze praktycznie połowa.
Mogę go z czystym sumieniem polecić, szczególnie duży plus za to, że jego formuła nie jest tłusta i bardzo szybko się wchłania, także piasek nie klei się do nas:P
Ziaja Sopot Sun na usta i znamiona SPF 30.
Krem w plastikowym słoiczku o dość zbitej formule. Ma zapewnić ochronę naszym ustom i różnym znamionom.
Koszt: w nadmorskim sklepiku 8.90zł.
Pojemność: 15ml.
Moja opinia:
- gęsta formuła
- wolno się wchłania
- używałam go na usta i całą twarz, ponieważ chciałam, żeby była natłuszczona, przez co aż tak szybko się nie opali
- bardzo ładny zapach
- zawiera wosk pszczeli (przez co ładnie pachnie), witaminę E i prowit. B5
- wydajny
Stosowałam go na twarz, ponieważ filtr z La Roche Posay jest zbyt wodnisty i szybko się wchłaniał, wolałam mieć takie uczucie, że mam gęsty krem na twarzy i lepszą ochronę. Oczywiście, tylko jak leżałam na plaży :P
Podsumowując, te dwa produkty na pewno zabiorę ze sobą na następne wakacje, ale chciałabym też przetestować olejek, który pachnie typowym olejkiem do opalania. Możecie mi coś polecić?? Bo w sumie mam 4 w domu i żaden nie przypomina mi tego z dzieciństwa, pachnącego wakacjami.
Olejku nie mogę polecić bo akurat używam tylko jednego o zapachu bodajże kokosów ;P ale ten krem do ust chyba sobie kupię :). Dzięki za recenzję!
OdpowiedzUsuńPrzy okazji zapraszam na minirozdanie u mnie. Więcej info na blogu: http://into-makeup-dream.blogspot.com/
Pozdrawiam serdecznie!
Monique
@Monique krem do ust warto kupić, zwłaszcza, że widziałam sztyfty z filtrem z La roche posay czy biodermy za o wiele większe pieniądze :P a pewnie działanie takie samo ;)
OdpowiedzUsuńśliczny blog;)taki odświeżony!
OdpowiedzUsuńJa mam problem z opalaniem, często zapominam filtrów!
----
u-majorki.blogspot.com
ochrona przeciwsloneczna musi byc! absloutnie :)
OdpowiedzUsuńtez uzywam tego nivea i z ta nietlusta formula to tak nie do konca, twarz mi sie cala blyszczy od niego w dodatku mimo, ze to 50 to i tak sie opalilam... ale chyba warty jest tego bo nie brudzi ubran jak inne
OdpowiedzUsuń@rockisnext Ja tego sprayu nie uzywalam na twarz;P przez ten jego chemiczny zapach, balam sie, ze podrazni mi cere :) żaden filtr nas nie uchroni od opalenia się. Filtr mineralny odbija promieniowaine od skory i dziala w zaleznosci od naszej karnacji, takze jesli jestesmy bardzo jasne, to trzeba to powtarzac dosyc czesto, ale nigdy nie bedziemy w 100% ochronione, poniewaz nawet ubrania przepuszczaja promieniowanie.
OdpowiedzUsuń